Poruszające i ciekawe opowiadania ,które początek mają w mojej głowie a kończą tutaj.
poniedziałek, 7 września 2015
BTS-[Suga]
Związek:Heteroseksualny
UWAGA TYM RAZEM WYMYŚLIŁAM INNEGO SHOTA!!
MOJE PIERWSZE FANTASTY WIĘC PLZ. NIE KARCCIE MNIE :D
"Z tamtego dnia nie pamiętam nic... Dopiero się urodziłam , moi rodzice zmarli z powodu zalania wioski. Jednak los się do mnie uśmiechnął ,jakiś mężczyzna ulitował się i zabrał mnie do siebie.
Całe szczęście ,bo miejscowi chcieli mnie wrzucić do rzeki... Tak się zaczyna moja historia... mam na imię __".
***
Słyszysz mój niemy krzyk ?
No tak ,jak możesz go usłyszeć skoro nikt nie może .
Zostałam ocalona od śmierci ,jako nieliczne dziecko. Dzisiaj gdy otwieram codziennie oczy czuje się bardzo dziwnie. Zawsze cieszyłam się z tego co mam, ale nie dzisiaj .. nie teraz gdy miałam już wejść w dorosłość. Nie chcę tego. Chcę pozostać już do końca życia dzieckiem ,móc beztrosko bawić się do późnego wieczora na podwórku, nie martwić się o kolejny dzień.
W moim pokoju raptownie otworzyły się drzwi, jednak nie ujrzałam w nich nikogo. Wstałam więc z miękkiego łóżka i podeszłam do nich zerkając w obie strony, korytarz był pusty. Zbiegłam więc bardzo szybko ze schodów do komnaty codziennej ,czy mój opiekun był tam na dole.
- O witaj __ już wstałaś?
- Tak, Suga nie mogłam całą noc spać...
- Dlaczego?
Zagadnął do mnie z zaciekawieniem i troską. Gdy chciałam zacząć narzekać przyłożył mi rękę do ust i lekko mi je zatkał.
- Wiem dlaczego, dzisiaj kończysz osiemnaście lat
- Tak, hm... Suga mogę się Ciebie coś zapytać?
Uśmiechnął się promiennie.
- Pewnie ,o co tylko chcesz
- Dlaczego ,od mojej adopcji nie zmieniłeś się nawet odrobinę? Ciągle jesteś młody ,nie zestarzałeś się nawet trochę..
Zamilkł i zacisnął dłonie w pięści. Nie chciałam ,żeby był na mnie zły. Podeszłam do niego i mocno objęłam rękoma jego talię.
- Przepraszam, nie musisz mi odpowiadać... nie chciałam cię zezłościć czy coś...
Wypuścił głośno powietrze przez nos ,a następnie wtulił się we mnie i pocałował mnie w głowę.
- Nie jestem zły ,na Ciebie nie umiem... A swój prezent dostaniesz później ,może teraz wyjdź na krótki spacer?
- Muszę??
Spojrzał na mnie z troską i miłością.
- Tak, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz wychodziłaś.
- Dooobrze już idę ..
Puścił mnie z objęć i ,nagle poczułam się taka .. zagrożona?
Nie wiem jak to inaczej nazwać.
Wyszłam przez wielkie drewniane wrota na zewnątrz i pierwsze ,co mnie spotkało to oślepiające słońce. Gdy byłam mała nienawidziłam ciepła, słońca i pięknej pogody.
Wolałam, ponurą duszną pogodę bez promieni słonecznych.
Czułam na skórze ciepłe powietrze ,które zanosiło moje kasztanowe włosy długości do pasa we wszystkie strony.
Powoli ruszając w stronę wyjścia frontowego ,chwyciłam ostrożnie ogromną klamkę i wyszłam na ulicę. W moje oczy rzucały się kolorowe baldachimy i piękny zapach wypieków. Skierowałam ,więc swoje kroki w kierunku woni.
- Bardzo panią przepraszam!
Jakaś ciemnowłosa kobieta przez przypadek wylała na mnie czerwone wino.
- Nic się nie stało ,to nie pani wina to ja szłam i nie patrzyłam
Odparłam ,by nie było jej przykro.
- To chociaż weź jedno ciastko ,na przeprosiny
Chwilę się zastanowiłam i chwyciłam jeden pierniczek.
- Dziękuję, i do widzenia
Pożegnałam się uprzejmie i szłam dalej ,nagle zza rogu wybiegł mały chłopczyk. Był cały w błocie i krwi. Natychmiast jako jedyna ze zgromadzonych podbiegłam do malucha.
- Co ci się stało chłopczyku?
Spojrzał na mnie jakby się mnie bał, chociaż nie wiem dlaczego....
- To była ona.. znowu..
Zdziwiona otarłam jego śliczne czarne, duże oczka z łez i krwi.
- Kto taki, możesz mi powiedzieć?
- To ta diablica! Zabiła moją mamę i tatę!
Nagle ,jak za wypowiedzeniem jednego jego słowa mój brzuch zaczął tak boleć, jakby rozrywali mi wnętrzności. W moich sinych ustach poczułam smak rdzy -krew.
Chwiejnie wstałam i jak najszybciej się dało ruszyłam w kierunku zamczyska. Coś czarnego śmignęło mi przed oczami, i w mgnieniu oka znalazłam się w czyichś ramionach, to był Suga.
Zabrał mnie z powrotem do zamku. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą , po czym usiadł obok mnie na krześle i czekał ,aż się obudzę.
- C-co się stało ... Suga?
- W końcu się obudziłaś , to ja chciałbym wiedzieć co się stało po twoim wyjściu na ten przeklęty targ!
Przyznaję ,że w tedy mocno się go wystraszyłam. Nigdy nie zwracał się do mnie takim tonem.
- Opowiedz mi wszystko, bardzo Cię proszę __ bo nie wytrzymam.
- Gdy wyszłam zza bramy ,jakaś kobieta przez przypadek wylała na mnie wino ,a na przeprosiny dała mi ciastko ,a potem...
- Czekaj!!
Nie dokończyłam, bo przerwał mi w połowie zdania .
- Kobieta dała ci ciastko?
Zdziwiona kiwnęłam głową na "tak".
- ZJADŁAŚ JE!??
- Nie ,nie miałam okazji bo chwilę później ujrzałam chłopczyka całego w błocie i krwi ,więc jako jedyna do niego podeszłam.
Słuchał z zaciekawieniem tego ,co mam do powiedzenia, czasem robił dziwne miny.
- Suga ,co to za "diablica" ?
Spojrzał na mnie ,jakbym miała za chwilę umrzeć.
- Nikt ważny ,ale obiecaj mi że od teraz nie odstąpisz mnie nawet na krok ,okey?
- Obiecuję
Wstałam z łóżka i udałam się do toalety, by umyć buzię z resztek krwi i wylanego na mnie wina.
- Gdzie się wybierasz?
Zapytał mnie z troską w głosie.
- Do łazienki ,muszę się umyć i przebrać
- Muszę iść z Tobą, wiesz o tym?
- Słu-słucham?!
- A jeżeli ktoś cię porwie, lub coś?
Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że ktoś na mnie poluje.
- O-okey ,ale musisz się odwrócić do mnie plecami
Kiwną głową w przód i ruszył za mną do łazienki.
Otworzyłam drzwi, pomijając fakt jak strasznie trzęsły mi się ręce z nerwów.
Suga automatycznie odwrócił się do mnie plecami. Zdjęłam swoją pastelowo zieloną sukienkę do kostek.
- S-suga ,nie możesz teraz wyjść? Chciałabym się wykąpać..
- Nie będę się na Ciebie patrzył..
Już nic nie mówiłam i zdjęłam pozostałe części garderoby. Po chwili weszłam do gorącej wody , i podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i siedziałam tak przez chwilę. Zapiekły mnie policzki, i pojawiły się na nich czerwony rumieniec.
Nie zwróciłam nawet uwagi, a Suga obrócił się do mnie przodem i podszedł do wanny.
- C-co ty robisz??
Zapytałam się wystraszona.
- Muszę Ci coś wyznać __...
Ujrzałam na jego twarzy lekki strach i niepewność, oraz zakłopotanie (a co ja mam czuć?! To ja siedzę naga w wannie ,nie on!).
- A mógłbyś ,gdy się umyję do końca?
Zaskoczony uśmiechnął się, pokiwał głową i podszedł do okna zasuwając delikatne żaluzje .
***
- Jesteś cała czerwona...
Przyłożył mi rękę do czoła i uśmiechnął się.
- Mam dla Ciebie prezent ,skoro masz dzisiaj urodziny..
Moje źrenice się powiększyły ,a oddech przyspieszył. Suga nachylił się na de mną i chwycił mój podbródek w obie ręce. Jednak nie szarpał mnie ,tylko traktował jakbym była z najdroższej porcelany. Lekko także się przysunęłam ,a nasze usta zetknęły się w słodkim i namiętnym pocałunku. Odłączyliśmy się od siebie ,dopiero gdy zabrakło nam obydwu tchu. Ale z moich policzków nadal rumieńce nie schodziły.
- Muszę Ci o czymś ważnym powiedzieć ...
Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Nie przypadkowo Cię adoptowałem... jest coś czego Ci nie powiedziałem..
- Nie przypadkowo?? , hmm słucham Cię uważnie..
- Ja , nie jestem człowiekiem...
W tym momencie to przelało czarę goryczy .
- To czym, albo kim?
- J-ja jestem demonem
Myślałam ,że zejdę . Pomimo tego ,że mnie oszukał i tak bardzo mu ufałam.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Bo ,nie chcę żebyś się mnie bała
Pokręciłam przecząco głową ,i wybiegłam z pokoju. Coś zatrzeszczało obok okna, więc nie zastanawiając się ,co to podeszłam bliżej. Niespodziewanie szyba wyleciała z okna ,a kawałki szkła dogłębnie poraniły mi skórę. Coś zaczęło mnie mocno ciągnąć za nadgarstek , słyszałam również głuche krzyki Sugi. I nie kontrolując tego co robię chwyciłam za pierwszą lepszą rzecz obok, którą była mała szabla mojego ojca. Wbiłam ostrze w dłoń ,albo ... nawet szczerze mówiąc nie wiem co to było.. ale nie ważne ,puściło mnie natychmiast.
I uciekło ,a ja straciłam widoczność , a na moje oczy nasunęła się przenikająca czerń. A ja osunęłam się powoli na ziemię. Jednak nie upadłam, poczułam czyjeś ramiona.
***
SUGA:
Złapałem __nim zdążyła upaść na ziemię. Jej twarz, i ramiona były całe w pojedynczych sznytach od szkła. Trzymała coś w ręce, wyciągnąłem rękę w stronę tego przedmiotu, jednak szybko tego pożałowałem ,bo to coś poparzyło mnie!
Zapomniałem na śmierć, że to był sztylet jej ojca ,zabijał nim różne mroczne stworzenia. I kazał przekazać to córce.
Podniosłem się razem z___na rękach i popędziłem w stronę jej pokoju i otworzyłem wielkie drewniane drzwi i wszedłem do środka. Położyłem ją na łóżko i pobiegłem jeszcze po wodę dla niej i obmyłem jej rany.
***
__:
Czerń przed moimi oczami przytłaczała mnie coraz bardziej. Dawało się we znaki zmęczenie i ból?
Tak zdecydowanie mnie coś bolało ,i to mocno. Odruchowo syknęłam. I OTWORZYŁAM OCZY!
Ujrzałam nad sobą Sugę pochylonego w moją stronę z twarzą zakrytą w dłoniach.
Uśmiechnęłam się lekko (zważając na moją pociętą twarz) .
- Aż tak długo spałam?
Zagadnęłam wesoło ze śmiechem. Otrząsnął się błyskawicznie i przytulił mnie mocno (jednak nie za mocno).
- __jak ja suę cieszę ,że nic ci nie jest.
Pogłaskałam go po policzku i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Pożałowałam tego niestety ,bo krew zaczęła lecieć mi z policzka. Chciałam to wytrzeć ,jednak ktoś mnie w tym wyprzedził. Podniosłam nieśmiało wzrok na Sugę. Chwyciłam jego twarz w obie dłonie i przysunęłam do swojej , dzieliło nas zaledwie osiem centymetrów.
- Nie ważne, czym jesteś i tak kocham, kochałam i będę Cię kochać do końca życia.. i jeszcze dłużej
Jego wargi zadrżały i przysunął się do mnie dając mi bardzo soczystego buziaka.
- Całe życie na Ciebie czekałem
Spuściłam wzrok na jego dłonie ,strasznie się trzęsły ,podniosłam je sobie do policzków i lekko o nie potarłam.
- Czułam, że z Tobą było zawsze coś nie tak
I w tym momencie zaczęliśmy się rechotać jak głupi.
***
Parę dni po tych wydarzeniach Suga mi się oświadczył, oczywiście z wielkim zachwytem zgodziłam się za niego wyjść. Musieliśmy jednak wyjechać z miasta, bo tu uważali by nas za świrniętych. Wiedzieli, że on mnie adoptował i jednocześnie stał się moim ojcem zastępczym. Opowiedział mi również o sztylecie (który noszę ze sobą zawsze i wszędzie). Stał się dla mnie (sztylet) pamiątką rodzinną ,i pewnie przekaże ją dalej jeżeli przeżyję.
W ostatnich dniach to coś coraz częściej powracało i chciało mnie dopaść.
- Musimy się tego pozbyć!
Krzyczałam na Sugę jak najęta.
- Powaliło ci się w głowie?! Nie pozwolę Ci umrzeć ROZUMIESZ!??!
Fuknęłam na niego i wyszłam z pałacu ,by się przewietrzyć.
Szłam pustymi drogami ,uliczkami i pomiędzy domkami mieszczan. Było pusto ,cicho i głucho jak w mieście duchów.
W pewnym momencie zawiał silny wiatr, obróciłam głowę by zobaczyć co to sprawiło. Gdy jednak ujrzałam tę postać zaczęłam biec przed siebie i nie oglądałam się za siebie.
Jednak mój wyścig z tym czymś zakończył się porażką , bo duży konar wystawał z drzewa. Zdarłam sobie kolano i skręciłam kostkę. Czułam ,że to koniec . Moje podejrzenia były mylące Suga szybkim krokiem dołączył do mnie. Zasłonił mnie swoim ciałem. Spojrzał na mnie i rzucił się na bestię zadając jej pojedyncze mocne ciosy.
Ta postać to była jakaś zjawa z wykrzywionymi plecami i rękoma ,jej oczy były puste i czarne jak smoła. Włosy miała popalone i zniszczone koloru grafitu. A ubrana była w postarzałą białą (wyblakłą) suknie.
- Co Xiumi ,nie chcesz wiedzieć jak się mnie raz na zawsze pozbyć?!
Otrząsnęłam się szybko z moich wypatrywań ,a po moich plecach przeszedł zimny dreszcz.
Moje ręce się trzęsły i chwyciłam pulsującą i krwawiącą kostkę.
- Wynoś się i zostaw mnie i Sugę w spokoju!!!
Wrzeszczałam jak nienormalna.
- Odejdę ,jeśli oddasz mi swój sztylet , i przetniesz sobie dłoń na znak ,że już go nigdy nie odzyskasz
Spojrzałam się na niego , a on na mnie i pokręcił szybko głową na przeczącą odpowiedź.
- NIE RÓB TEGO ____,ONA POZABIJA INNE ISTOTY!!!
- Oczywiście jak chcesz ,mogę przychodzić codziennie ,by odzyskiwać to ostrze...
Przeraziła mnie ta wiadomość.
Wyciągnęłam ostrze z torby ,i szybkim zdecydowanym ruchem przecięłam sobie dłoń. Podeszłam do zjawy. Uśmiechnęła się szyderczo i wyciągnęła popaloną dłoń po swój nowy nabytek. Niestety jej plany nie ziszczą się! Podbiegłam do niej i wbiłam sztylet w jej serce ,tworząc wielkie rozcięcie z ,którego zaczęła się sączyć czarna maź. A to coś zaczęło znikać. Zaczęłam szybko biec w kierunku Sugi, jednak nie zdążyłam . Ręce potwora przebiły mi klatkę piersiową. On zaczął do mnie szybko biec. Zjawa zniknęła ,a ja wykrwawiałam się w ramionach Sugi, jak w tedy gdy mnie złapał pierwszy raz. Odkaszlnęłam nieprzyjemną gulę z gardła ,którą była moja krew. Lała się już wszędzie. Wzrok zaczął mi się coraz bardziej pogarszać. I zaczęłam się powoli dusić.
- ____ ,____!NIE UMIERAJ PAMIĘTASZ OBIECAŁAŚ MI ,ŻE MNIE NIE ZOSTAWISZ!!!!!!!!!!
- Su-suga , ja prze-przepraszam KOCHAM CIĘ ,we-weź ten sztylet i miej go przy sobie...
- Masz mnie nie zostawiać słyszysz masz żyć!
- Ja Cię nigdy nie zostawię, zawszę będę z Tobą..... Kocham Cię.....
***
Umarła... moja miłość całego życia .... odeszła...
Nagle sztylet zaczął się świecić na czerwono, chwyciłem go w obie dłonie (już mnie nie parzył) i w swoim odbiciu ostrza zobaczyłem ją... stała obok mnie przytulając mnie.
I te cichutkie szeptanie: "Nigdy Cię nie opuszczę"...
Wstałem na obie nogi i zacząłem biec przed siebie. Zerkałem co jakiś czas na sztylet ,i nadal ona tam była. Nie zamierzała nigdzie iść ,zostaje ze mną na zawsze.
W tym sztylecie jest jej dusza.
"Bo prawdziwa miłość nigdy nie odchodzi ,zostaje z nami na dobre i na złe"
KONIEC ???__________________
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz